sobota, 4 lipca 2015

Balet, najlepsza impreza urodzinowa na świecie

Dobry~
Na wstępie chciałam powiadomić, że nie wiem, czy w następną sobotę będzie notka.
Ponieważ za chwilę wyjeżdżam nad morze, i nie wiem, czy gdy wrócę będę miała tyle siły, by pisać.
No, ale przejdźmy do tematu notki.
Wspominałam ostatnio, że wybrałam się na balet, otóż tak. Byłam na 4 kursach, i szczerze, strasznie mi się to spodobało. Umiem już trochę (kilka tych podstawowych figur (?)). W sierpniu znów będą warsztaty, więc jak dobrze pójdzie, to może znowu się zapiszę.
Wczoraj byłam z Benią na mieście, i przytulałyśmy się do randomowych osób. ^^

A dziś, dziś był piękny dzień.
Rano musiałam umyć włosy, i trochę się stresowałam szczerze powiedziawszy, bo miałam jechać na urodziny tek znajomej, o której już wspominałam ostatnio. No, i o 14:35 miałam autobus.
Przyjechałam do domu znajomej, wręczyłam jej prezent i zaczęłyśmy przeglądać jej stare rysunki. Rozpaliłyśmy sziszę (pierwszy raz to coś paliłam, i było tak super cytrynowe). Reszta przyjechała około 16:00, czyli godzinkę później, razem nas było 4, i świetnie, bo gdyby było nas więcej, źle bym się czuła. ;-;
Oglądałyśmy Magdę Gessler (nie wiem, czy tak się piszę) i śmiałyśmy się, jak pluła żarciem do kubłów.
Zamówiłyśmy pizze, ja z solenizantką bez mięsa oczywiście. I wypiłam bezalkoholowe piwo, cudne w smaku, ah!
Później poszłyśmy wszystkie do basenu, a w ogóle, piękny dzień.
Wspominałam już, że strasznie się stresowałam, to dlatego, że nie wiedziałam, kto tak na prawdę będzie na tej imprezie.
Miał być jeszcze mój Crush, ale dobrze, że go nie było. Bo to też Crush tej znajomej :') (wspominałam o tym?)

No, za niedługo będę się zbierać, bo jedziemy do Ustki.
Właśnie! Zahaczymy jeszcze o festiwal fajerwerków, kocham fajerwerki!
Dobra, ja kończę, bo muszę się jeszcze dopakować.
Bye~!